top of page

Muzeum i dziewczyna

 

słowa: Konstanty Ildefons Gałczyński

muzyka: Grażyna Łapuszek

 

Pewna matka miała córkę,

A ta córka znowu chęć

Chodzić co dzień do muzeum

Ni to w dziewięć, ni to w pięć.

Matka bywa też hiena,

Ciągle wrzeszczy, że to kłam,

Na to córka: - Ach, Szopena

Są pamiątki śliczne tam:

Fortepiano, na nim torcik,

Stary zegar, zeschły kwiat

I ten stół, co na Majorce

Cztery nogi miał i blat...

Matka nie wie, kto Szopen,

Przeto chamski robi krzyk,

Nie wie, że on Europę

Zaczarował, potem znikł;

Jedna jest niekulturalna,

Myśli, że to jaki drań,

Druga jest sentymentalna

I stąd konflikt, proszę pań.

Oczywiście - nadszedł przełom:

Dwie kobiety - różny świat:

Idzie córka do muzeum,

A mamusia za nią w ślad.

Ach, wypadków nić przeklęta!

Wszystko widać - mały tłum:

Razem z córką jakiś pętak

Także wszedł do mu-ze-um.

Matkę zlało jak ukropem,

Tłum ucieka, woźny zbladł:

- Ach, to to jest ten twój Szopen?!

Rudy wąsik - ładny kwiat!

I zaczęła straszne dzieło

Parasolką - co za wstyd!

Całe trzęsło się muzeum

Od piwnicy aż po szczyt:

Fortepiano, na nim torcik,

Stary zegar, zeschły kwiat

I ten stół, co na Majorce

Cztery nogi miał i blat.

bottom of page