Czarująca głosem absolwentka germanistyki UJ. Obecnie szczęśliwa mama i żona. Śpiewa tak samo pięknie zarówno w języku polskim jak i niemieckim. W jej ustach język niemiecki staje się bardziej melodyjny i poetycki, a nawet przyjazny dla dzieci. Pierwszy publiczny solowy występ z mikrofonem zaliczyła już w zerówce, śpiewając piosenkę o wdzięcznym tytule: „Ja jestem zielona półnuta”. Doceniona recytatorka, bezkonkurencyjnie zinterpretowała romantyczny wiersz Mickiewicza pt. „Komar”. W gimnazjum śpiewała w zespole „Bez nazwy”, z którym wygrywała każdy Szkolny Festiwal Kultury. Ponadto odpowiadała za prowadzenie wszelkiego rodzaju imprez masowych w szkolnych murach, a swoje obycie sceniczne wykorzystuje do dziś. Jak przystało na germanistkę z artystyczną duszą, grywała także w inscenizacjach w j. niemieckim. Jakimś dziwnym trafem grała główną rolę męską (F. Schillera). Sama mówi, że ma milion pomysłów na siebie i lubi robić 100 rzeczy na raz - trzeba jej przyznać, że robi to naprawdę dobrze. W „Porfirionie” od 2003 roku, wyraźnie wybija się partiami solowymi